Lyrics Bedoes – FANI
Text:
Walone alko I palone blanty
Ławki, piwnice, domówki to nasz styl
Białe adidasy, białe jordany
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Wbijam, wszystko ładnie, pięknie
Twoja szmata mówi, że ma na mnie chętke
Rzucasz ją na łóżko mówisz zamknij gębę
2114 powodów ma by chcieć mnie
Czarne pończochy I czerwony stanik
Szmaty już wiedzą, że kończę się bawić
Ona mi mówi, żebym się nie mieszał
Ale ja nie stawiam nic ponad braci
Nic ponad bliskich, nic ponad zyski
Niech to się nigdy nie kończy jak whiskey
I nie śmieszą mnie żarty o ganton
Ale dziś konkurencji zrobie Los Santos
(Bang bang) jestem jednym z pierwszych
Moje mordy, moje zwrotki, moje pięści
Walone alko I palone blanty
Ławki, piwnice, domówki to nasz styl
Białe adidasy, białe jordany
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Siedemnascie, rzucam siedem zaklęć
Znów całuje się z blantem, wszystko jest nieważne
Dziewięć-osiem, a już wygrywam rap grę
Siedemnaście kul leci w twoją czaszkę
Znów budze się w środku nocy
Biorę psa I nie biorę kosy
Jakiś typ pod klatką pod wpływem alko zaczyna gadać głupoty
Ławki to łożka, ławki to kluby, ławki to monopolowy
Tak żyje się tutaj, kije w nogawkach I typy co szukają wojny
Nie moge skończyć z tym, to polski film
Nie rozumiesz to nie gadaj o tym co jest dziś
I czy to trap, czy to trill
W chuju mam ten cały hip hop
Ważne by pierdolić prawde
Nie dbam już serio o rap gre
Chcesz towar to ci ogarne
I niech to się nigdy nie kończy, jak fani
I tego tu pragnę
Walone alko I palone blanty
Ławki, piwnice, domówki to nasz styl
Białe adidasy, białe jordany
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Niech to się nigdy nie kończy
Siedemnascie, rzucam siedem zaklęć
Znów całuje się z blantem, wszystko jest nieważne
Dziewięć-osiem, a już wygrywam rap grę
Siedemnaście kul leci w twoją czaszkę