GLyr

Bezczel – To Nie Nasz Klimat

Singers: Bezczel
Albums: Bezczel – Brat Bratu Bratem
song cover

Lyrics Bezczel – To Nie Nasz Klimat

Text:

Spierdolić wszystko, spać po melinach
Nie, dziękujemy, to nie nasz klimat
Iść w pojedynkę, razem nie trzymać
Nie, dziękujemy, to nie nasz klimat

Nie dbać już o nic, życie przeklinać
Nie, dziękujemy, to nie nasz klimat
Ziomków pierdolić, wspólników dymać
Nie, dziękujemy, to nie nasz klimat

My musimy się wspierać, tu każdy mi to przyzna
Bo bez tego Zycie smakuje jak trucizna
Lepiej nie bądź jak pizda i jak tamci frajerzy
Bo to życie, a z życiem każdy musi się zmierzyć

Twój kolejny stary ziomal zasilił szeregi wrogów
Bo zapomniał ze nie można robić dla kolegi rogów
Zdrajca będzie zdrajcą i przebaczenia nie kupi
Choćby nie wiem jakie nękałyby go sumienia wyrzuty

Musisz sam swoje przeżyć, ja ci słowem pomogę
Lecz nie jestem od tego, żeby wytyczać ci drogę
Możesz przegrać z nałogiem, spisać wszystko na straty
Ziomek, to nie mój klimat, nie chce brać życia na raty

Ruchasz ziomka w dupę, gardzę tym, szczerze życzę śmierci ci
Fałszywe suki starte w pył, kiedyś interes kręcił typ
Co dzień nieźle szło to mu, ten twardziel mówił spoko, luz
Przez niego piszą protokół, wraca frajer do kokonu

Spierdolić wszystko, spać po melinach
Nie, dziękujemy, to nie nasz klimat
Iść w pojedynkę, razem nie trzymać
Nie, dziękujemy, to nie nasz klimat
Nie dbać już o nic, życie przeklinać
Nie, dziękujemy, to nie nasz klimat

Ziomków pierdolić, wspólników dymać
Nie, dziękujemy, to nie nasz klimat

Cały czas się użalać, eks dziewczynę wspominać
Nie dziękuję, kolego, w ogóle to nie mój klimat
Ja zaczynam od nowa i nie bratam się z wrogiem
W taki klimat nie wchodzę, tu nie chodzi o modę

Są tacy, którzy ziomów bez wahania przerobią na siano
Potem przy pierwszej lepszej okazji tu zrobią to samo
To nie mój klimat, mam na takich srogo wyjebane
Tacy ludzie nie wyciągać ręki mogą mi na amen

Spodnie ciasne jak rajtki, pseudo rapy o swagu
Na facebooku w chuj ludzi, w życiu zero kolegów
Całe życie bez reguł i ta sztuczna napina
Wszystko fajnie, koleżko, ale to nie mój klimat

Okradać braci, sorry, ale to nie klimat nasz
Rachunek zapłacisz spory, zaciśnięta lina – skacz
Są zasady niepisane, mamy w genach je, ty nie
Ten za życia kutas szczwany, denatem – się wie!

Spierdolić wszystko, spać po melinach
Nie, dziękujemy, to nie nasz klimat
Iść w pojedynkę, razem nie trzymać
Nie, dziękujemy, to nie nasz klimat
Nie dbać już o nic, życie przeklinać
Nie, dziękujemy, to nie nasz klimat
Ziomków pierdolić, wspólników dymać
Nie, dziękujemy, to nie nasz klimat

Trzeba być konsekwentnym, obietnicy dotrzymać
Proponujesz inaczej? Dzięki to nie mój klimat
Będę ciągle nagrywał, to przekaz dla kumatych
Zróbmy disco, no sory ziomuś, nie znam się na tym

Z normalnymi ludźmi sztama, od kurestwa raczej stronie
Tak samo w życiu prywatnym i nie inaczej na mikrofonie
Na nienawiści jeszcze nikt nic nie zbudował
To nie mój klimat, staram się od tego izolować

Bo czy dobry przyjaciel za plecami jak szuja
W takich ludzi już nawet nie chcę wbijać, ni chuja
Szczerość, prawda, nie kumasz? Tu nie wszystko jest złote
Bo to nie jest mój klimat, zbierać kumpli dla fotek

Siedzieć, siać, chodzić, błagać, leżeć, załamywać się
Żaden z nas nie prosi o nic, to na pewno nie nasz klimat
Tempo, idziemy po swoje, zrozum, że to droga prawdziwego mężczyzny
Dla braci zaufania votum, veto dostają na wstępie te pizdy

Spierdolić wszystko, spać po melinach
Nie, dziękujemy, to nie nasz klimat
Iść w pojedynkę, razem nie trzymać
Nie, dziękujemy, to nie nasz klimat
Nie dbać już o nic, życie przeklinać
Nie, dziękujemy, to nie nasz klimat
Ziomków pierdolić, wspólników dymać
Nie, dziękujemy, to nie nasz klimat

Tu trzeba mieć charakter, kolo po co ta spina
Zadzwoniłeś na pały? Kurwa to nie mój klimat
Krucjatę rozpoczynam, zapamiętaj na stałe
Społeczniacy? Jakoś ich nigdy nie rozumiałem

Spotkałem na drodze kurwy, które własnym ludziom życzą źle
Jebani egocentrycy co z niczym nie liczą się
Nie mój klimat, znać ich więcej nie chce już
Przynieś im na tacy, to wbiją ci w serce nóż

Braci nie zapominam, pójdę za nimi w ogień
A moje wersy tu płoną, jak chcesz to możesz lać wodę
Ja nie skończę za rogiem, jak spod sklepu dilerzy
Bo to nie jest mój klimat, wcale mi to nie leży

Wrogowie nigdy nie będą siedzieć przy jednym stole ze mną
Nie podam tobie nigdy ręki, ej ty koleś pierdol się
Chyba pojebały ci się styki w mózgu, nie działają zwoje; martwica
Konfidenci, leszcze, zdrajcy, człowieku to nie nasz klimat

Album

Bezczel – Brat Bratu Bratem