Lyrics Białas – Gdziekolwiek Jesteś
Text:
Płynę od piątku do piątku
Nie potrzebuję majątku by być gorętszym od wrzątku
Ziomku, mam dla ciebie dobrą radę
Gdziekolwiek jesteś miej to na słuchawie
Ale trzyma taki poziom, że czapki z głów
Nie powiem znów, nie powiem, że powracam
Po prostu nowy Białas na nowych bitach Kaca
Obywatel świata, obywatel studia
Odpychacie Białasa, bo nie ma go na półkach?
Spoko, nie narzucam się wam
Ale nie będę moich refrenów śpiewał
Teraz każdy śpiewa, to epidemia gówna
Nawet nie da się tego do niczego porównać
Kurwa, daję ci tą płytę nareszcie
Więc pogłoś ją gdziekolwiek jesteś
Słuchaj tego jointa przy jointach, browarach
Klubach, barach, gdziekolwiek jesteś
Słucha w mieście i poza miastem
Gdy masz sjestę i gdy nie masz jej
Słuchaj tego jointa przy jointach, browarach
Klubach, barach, gdziekolwiek jesteś
Słucha w mieście i poza miastem
Gdy masz sjestę i gdy nie masz jej
Daj tą płytę ziomom i daj wrogom
Niech wrogowie też wiedzą kto trzyma poziom
Jedni przychodzą, odchodzą drudzy
Wszyscy wiedzą, że to nieraz się powtórzy
Nie chcę marudzić, że nie widać tu zysku
Od narzekania to już mamy wielu specjalistów
Posłuchaj tego co jest naprawdę niezależne
Ta stopa rozpierdoli ci szyby
Ale chuj z tym, i tak kiedyś ktoś by je wybił
Gdziekolwiek jesteś podkręć volume
Wydzwoń jakieś niunie, wydzwoń ziomów
Zróbcie melanż, porzućcie umiar
I spalcie kalorie na tych zaproszonych niuniach
I spalcie po joincie, na sam koniec
Gdziekolwiek jesteś — to ma być włączone
Słuchaj tego jointa przy jointach, browarach
Klubach, barach, gdziekolwiek jesteś
Słucha w mieście i poza miastem
Gdy masz sjestę i gdy nie masz jej
Słuchaj tego jointa przy jointach, browarach
Klubach, barach, gdziekolwiek jesteś
Słucha w mieście i poza miastem
Gdy masz sjestę i gdy nie masz jej