Lyrics Kaz Bałagane – Odloty.Pl
Text:
Dzwoni typ, nie może trafić do klatki
Ty za chwile oddzwonisz, tylko założysz majtki
Koleżankę wyślesz po kondomy i fajki
Świeża na tym bałaganie, nie ma prawa do gadki
Typ klienta, który spuszcza się zanim dobrze wejdzie
Tu roboty nie będzie, ale później Sheraton
I pan lekko otyły z nie za dużą kiełbasą
Miewa zachcianki pato, lubi strapon
W robocie najważniejszy poza nią, chce być jedynie szmatą
El Polako do herby, żeby wytrzymać nerwy
Na robotę, gdzie wciąż obrzydliwe wyćpane gęby
Wkurwiony klient nie chce dopłacić do lancy
Jaka pała w gumie? Czy Ty wiesz z kim dziwko tańczysz?
Pokaż chuju portfel, dla Ciebie jestem lux eskortem
Ty dla mnie jesteś cienkim bolkiem
Dawaj te pieniądze i zapierdalaj pod prysznic
Powiedziała i polała sobie wody i whiskey
Czeka dzisiaj rimming, czeka dzisiaj ją fisting
Dobry klient potem wpada co zostawia napiwki
Myśli o sąsiadach, dzisiaj znów pytała baba
Czemu tyle różnych typów pod ten lokal tu wpada?
Nie musi się spowiadać, dawno wybrała ścieżkę
Wie co robi i założy w życiu rodzinę jeszcze
Sfatygowana, wyjebana, cały wieczór na kolanach
Ale w planach to nie było za chuja anala
To kawał narkomana, chuj w tego jego szampana
Wczorajsza noc to był dramat nie wart tego siana
Od rana zawahania moment
Pod zdjęciem ktoś napisał koment
Co za kutas będzie psuł tu renomę
To pewnie tamten co mu nie stał
Bo był zbyt zrobiony mefedronem
Nocne zmory śnią się ciągle po nocach
Co jakiś czas się trafi tutaj emocjonalny chłopak
Dzisiaj sobota, kawalerskie, będzie znów zabawa mięskiem
Normalne chłopaki, nie jakieś bestie
Dzisiaj święto, będzie można znów zamoczyć pento
Tomek się żeni, chwała wódce, kurwom i studentom
Metro świętokrzyska, potem meta mazowiecka
Na koniec pojebiemy, co to będzie za wycieczka
Pierwsza w nocy, jedno z mirowskich mieszkań
Ekipa wjeżdża, otwiera im drobna blondyneczka
To ta co lata tu po gumy i szlugi
Ich obsłuży z drugą, trzecia się za chwile obudzi
Każda przyjezdna tutaj nikogo nie zna
A chłopaki przyjechali PKS’em spod Mielca
Śpiąca królewna już dołącza do stada
I wszystko spoko, gdyby nie widok własnego brata