Lyrics Paluch – Jasne Spojrzenie
Text:
Bezgranicznie oddany
Jasne spojrzenie, tej
Na ulicach szczęście i ból jak syjamskie bliźnięta
Nienawidzą się choć mają zrośnięte serca
Choć jak się poznaliśmy ja dobrze nie pamiętam
Wulgarny, brudny, taki jest charakter miasta
Dla dziewczyn waluta to dolna połowa ciała
Nie ma jej w kantorach bardziej w osiedlowych knajpach, tej
Każda po praktykach w trzyletnich gimnazjach
Ich płacz słychać wszędzie, w szkołach i blokach
A łzy zmieszane z potem na klientów jądrach
Starsze pokolenie w szoku, dla młodych to norma
Wrzucają filmiki na internetowy portal
Dobro i zło, tu krzyżuje się ich droga
Szatan zawsze ma zielone, aniołowie stoją w korkach
Tutaj nie dochodzi słońce przez zabrudzone okna
A na ostatnim piętrze nie jesteś bliżej Boga, tej
Jasne spojrzenie na brudne ulice miast
Jak daltonista nie dostrzegam życia barw
Czarny i biały, te kolory dobrze znam
I według nich oceniam własny świat
Jasne spojrzenie na brudne ulice miast
Jak daltonista nie dostrzegam życia barw
Czarny i biały, te kolory dobrze znam
I według nich oceniam własny świat
Dilerów jest niewielu, lecz dzieciakom towar pchają
Muszą mieć na towar, bo sami ten towar ćpają
Wychodzę z windy, czuję gęsty odór kleju
To dzieciaki bez kasy, wjebani w nałóg przez dilerów
Jebane zaganiary nazywamy tu Judaszem
Na Poznańskim osiedlu z okien leci Hemp Gru
Nienawiść do policji i jebać konfidentów
Tu od jak żyjesz nie zmieniło się nic
Każdy blok pomalowany, każdy chce tu wódkę pić
Ja chcę tu żyć pomimo widocznej różnicy
Żyjąc między światem tych zamożnych, a dzieci ulicy
Bo od kołyski wszedłem w osiedlowy krwiobieg
Widzę wszystko lepiej od pierwszego ruchu powiek i
Nie jestem bogiem chociaż wielu we mnie wierzy
A mój rap jest po to żeby myślenie odświeżyć, tej
Jasne spojrzenie na brudne ulice miast
Jak daltonista nie dostrzegam życia barw
Czarny i biały, te kolory dobrze znam
I według nich oceniam własny świat
Jasne spojrzenie na brudne ulice miast
Jak daltonista nie dostrzegam życia barw
Czarny i biały, te kolory dobrze znam
I według nich oceniam własny świat
Nie z bogatego domu, nie, nie z patologii, tej
Taki jestem, a ten kawałek to przewodnik
Jak łącznik do mego świata cię przenosi
Jakbyś stał tutaj, widzisz w najlepszej rozdzielczości
Jasne spojrzenie, dożywotnio oko styl
Po przesłuchaniu płyty jakbyś obejrzał film
To miasto Poznań, błękitna krew w jego murach
Trzydzieści sześć, sześć, sześć temperatura, tej