Lyrics Paluch – Zostawić Coś Po Sobie
Text:
Zostawić coś po sobie, ta!
Moje wersy to spirytus rozcieńczony przez bity
Dopiero w takiej formie, możesz spożywać je na litry
Bez popity, ty od przekazu najebany
Bez bicia piany, rap gramy, w życiu nie gramy
Naturalny w zachowaniu styl bycia preferowany
Kiedy przybijam pięć, bądź pewien że to nie fałsz
Z niektórymi nie gadam, choć czasem bym chciał
Się porobiło, już nie dzielimy razem ławki
Choć kiedyś byliśmy, jak szlugi z jednej paczki
W oczy patrz mi, lustro ludzkich przeżyć
Wyciągnij wnioski i korzyści sobie przelicz
Jesteś facetem nie rycz naturalna kolej rzeczy
Eliminacja ziomów, jak sortowanie śmieci
Emocjonalny hardcore, znam to kurwa wierz mi
Działam zgodnie z serduchem żebym nie musiał bić się w piersi
Kto daje moc bębnom — ja!
Kto daje życie wersom — ja!
Jeśli chcesz mieć coś czego nie ma nikt ziom
To bądź sobą, to bądź sobą
Kto daje moc bębnom — ja!
Kto daje życie wersom — ja!
Jeśli chcesz mieć coś czego nie ma nikt ziom
To bądź sobą, to bądź sobą
Dziś znowu jadę moją czarną Betą, przez szary beton
Widzę jak młodzi zapierdalają jak gekon
Oni, walczą o żeton i wszyscy myślą że to
Dar od Boga i że są jego prawą ręką
Tej, powiem ci jedno ziom, tu nie ma lekko
Dzieciaki na boiskach chcą być jak Samuel Eto
Choć dla większości, to kurwa dużo za daleko
Starzy idą na rekord, pęka kolejne denko
Wychowują synów, między kolejną setką
Ja jestem stąd, choć mocno zmienił się krajobraz
Stare ziomy, zmieniają się w młodego ojca
Rzut monetą często, decyduje o ich losach
Bo każda droga, teraz wydaje się chujowa
Życiowe decyzje, nie podjęte przypadkiem
Świadomy swoich ruchów działam zgodnie z planem
Kto daje moc bębnom — ja!
Kto daje życie wersom — ja!
Jeśli chcesz mieć coś czego nie ma nikt ziom
To bądź sobą, to bądź sobą
Kto daje moc bębnom — ja!
Kto daje życie wersom — ja!
Jeśli chcesz mieć coś czego nie ma nikt ziom
To bądź sobą, to bądź sobą
Fałszywa skromność, najgorsza cecha
Często po paru latach wychodzi gówno z człowieka
Mówią o sobie prawdę, w rozmowie przy procentach
Gdybyś wiedział o kim mówię to opadła by ci szczęka
Ja wiem że trzeba iść ale nie wiem gdzie jest meta
Tu gdzie bieda chowa resztki, w dziurawych zębach
I nie odejdę stąd dopóki ktoś tu na mnie czeka
Bezczynność zabija powoli zapadasz w letarg
Ja wiem że kiedyś nasza skończy się droga
I wiem że, zamilknie mój wokal
Zostawić coś po sobie nie tylko na blokach
I żyć w zgodzie z sobą, nigdy na pokaz
Ja wiem że kiedyś nasza skończy się droga
I wiem że, zamilknie mój wokal
Zostawić coś po sobie nie tylko na blokach
I żyć w zgodzie z sobą, nigdy na pokaz
Ja wiem że kiedyś nasza skończy się droga
I wiem że, zamilknie mój wokal
Zostawić coś po sobie nie tylko na blokach
I żyć w zgodzie z sobą, nigdy na pokaz