Lyrics ReTo – Pod Prąd
Text:
Ej, raz raz, tak
Jestem zwykłym człowiekiem
Prostym, żyjącym na luzie
I nie należy do tych
Nie biegnę tam gdzie wszyscy
Bo zwyczajnie nie mam po co
Idę tam gdzie chce
Zmierzam swoją, własną drogą
Mam swoje własne życie
Od narodzin, aż do trumny
I nie podważaj tego
Bo może tu dojść do kłótni
Nie jestem na tym świecie
Żeby bujać tu w chmurach
Ani po to by się z kimś
Wzajemnie lizać po chujach
Od razu mówię to co myślę
Ostrzegam ziomek
A tak już jest
Że prawda może mocno zaboleć
Nie proś mnie żebym zamilczał
Bo to niemożliwe
Nie potrafię zamknąć mordy
Na dłużej niż na chwilę
Nie zamykaj oczu
Wiem czego chcesz usilnie
Nie zamykaj oczu
Cierpienie i tak nie zniknie
Nie trać cennych minut życia
Czasem ciężko jest coś oddać
Dla większego dobra
Wbrew wszystkim
I wbrew temu czego chciał los
Ja płynę wciąż, ja płynę wciąż pod prąd
Obrałem własny kierunek
I nim się kieruje
I kroczenie pod prąd
Mam za swój osobisty sukces
Wbrew wszystkim
I wbrew temu czego chciał los
Ja płynę wciąż, ja płynę wciąż pod prąd
Obrałem własny kierunek
I nim się kieruje
I kroczenie pod prąd
Mam za swój osobisty sukces
Patrzę przed siebie
Mam w dupie znaki na niebie
Z natury jestem zły
Bo urodziłem się człowiekiem
Każdy ma swoje wartości
Niepozbawione wad
Taka dziwka ma za wartość
Dawanie dupy za hajs
Miłość za hajs to nie miłość
Ona wie to doskonale
Lecz dosłownie ma to w dupie
Wykonując swoją pracę
Tak nie inaczej, kurwa
Nie ma litości
Czemu jak spada kamień z serca
To prosto na odcisk
Pieprzone społeczeństwo
Kurwa, zobaczmy
Tutaj ludzie się wieszają
Na nici Ariadny
Człowiek umiera sam
Nikt mu w tym nie towarzyszy
Umiera sam, choćby chciał
Nikt go nie usłyszy
Ludzie wierzą w cuda
Szukają odpowiedzi
Jak dla mnie cudem jest
Że ktoś w takie gówno wierzy
Nie wierze w przeznaczenie
Mam w chuju zrządzenia losu
Chcesz wiedzieć co jest po śmierci?
Jest tylko jeden sposób
Wbrew wszystkim
I wbrew temu czego chciał los
Ja płynę wciąż, ja płynę wciąż pod prąd
Obrałem własny kierunek
I nim się kieruje
I kroczenie pod prąd
Mam za swój osobisty sukces
Wbrew wszystkim
I wbrew temu czego chciał los
Ja płynę wciąż, ja płynę wciąż pod prąd
Obrałem własny kierunek
I nim się kieruje
I kroczenie pod prąd
Mam za swój osobisty sukces
(Ta, ta, ta
Raz, raz)
Jakie jest moje otoczenie
Sam dobrze tego dobrze nie wiem
Zanim poznam otoczenie
Musze poznać sam siebie
Nie oceniam ludzi z góry
To mi nie odpowiada
Nie rozumiem czegoś, pytam
Bo po co mam udawać
Życie jak z obrazu
Jak dla mnie to wątpliwa sprawa
Bo to życie jest z obrazu
Który kurwa ktoś połamał
Te obraz jest nietrwały
Tak jak tych obrazów większość
Tanimi plakatówkami z Tesco
Nie myślę o śmierci
Przynajmniej na poważnie
Za to myślę o życiu
Kiedyś, teraz i zawsze
Nie boje się wyrażać uczuć
To chyba jasne
Gdybym się bał
To stałbym gdzie indziej
A nie przed majkiem
Tak jak Pihowi
Ambicje nie dają mi żyć
Lecz to właśnie dzięki nim
Mogę tutaj być
I to dzięki nim
Mogę rozwijać swoją pasję
I nie krztusić się życiem
Tak jakbym miał astmę
Wbrew wszystkim
I wbrew temu czego chciał los
Ja płynę wciąż, ja płynę wciąż pod prąd
Obrałem własny kierunek
I nim się kieruje
I kroczenie pod prąd
Mam za swój osobisty sukces
Wbrew wszystkim
I wbrew temu czego chciał los
Ja płynę wciąż, ja płynę wciąż pod prąd
Obrałem własny kierunek
I nim się kieruje
I kroczenie pod prąd
Mam za swój osobisty sukces