Lyrics Żabson – Skunax
Text:
Żabson:
Nigdy nie zobaczysz u mnie łezki w oku
Palę skuna, walę xanax i mam święty spokój
Palę skuna, walę xanax i mam święty spokój
Nigdy nie zobaczysz u mnie łezki w oku, nie
Palę skuna i mam święty spokój ogólnie
Ty nie ruszasz się spod bloku, no to odmul się
Jak nie znasz tego składu, to człowieku VLB
Ludzie zasypiają tu na lewym boku
Nie dasz rady jeszcze bardziej skrócić ścieżki z bloków
Większość już przywykła tu do ciężkich robót
A bez kombinowania to by zdechli z głodu
Już dosyć mam gadania paplających wrogów
Na osiedlach jest za dużo zwalniających progów
To dla dzieciaków z patologii i tych z dobrych domów
Gdyby nawzajem se pomogli to by mogli pomóc
Moje życie to mój osobisty dowód
Więc się na mnie nie wzoruj tylko znajdź swój własny powód
Do życia sobie, do zdobycia to jest, oddycham spokojnie
Mam święty spokój w głowie
Zetha:
Za dnia raczej mało mam czasu
Bo nic nie ma od razu
Jeśli chcesz coś mieć, na to ciężko pracuj
Składam kolejny wers, kolejny blant się pali
Całymi nocami ja żyje wśród ziomali
W walce o święty spokój, o spokój święty
To jest prawda bloków, gdzie wszędzie wokół kręty
Coś do udowodnienia mam niejednej osobie
Hej, wiem co z tym zrobię i to jeszcze dziś
Patrzę po twoim ziomie i już wiem, że nie wie nic
Weź lepiej się zastanów nim zaczniesz kozaczyć
Albo załóż moje skoki, sprawdź co święty spokój znaczy
Żabson:
Nigdy nie zobaczysz u mnie łezki w oku
Palę skuna, walę xanax i mam święty spokój
Palę skuna, walę xanax i mam święty spokój
Palę skuna, walę xanax i mam święty spokój
Nigdy nie zobaczysz u mnie łezki w oku, nie
Palę skuna i mam święty spokój ogólnie
Ty nie ruszasz się spod bloku, no to odmul się
Jak nie znasz tego składu, to człowieku VLB
Lukel:
Każdy na majku, już dla vibe’u tu problemy z głowy już
Niby nie widzę nikogo komu pomagam, a postęp w życiu czuć
Niejeden gadał już, że się nada tu
Gra 2paca twardziel, żenada w chuj
Nie wypada mu podawać ręki, spokój dla nas już
Pierdoli mi to bardziej niż dwudniowy trup
Patrzę czy moje mordy problemy mają z głowy już
Ważny chill na bani, jebać stres mimo, że takie czasy
Wszyscy ludzie wokół tacy dzicy, ziom, Jungle is massive
Każdy problemy ma inne — hajs, praca, dupy, dragi ziomek
Chilluj, dawaj do mnie na blanta
Upierdolę ci głowę jak wikingowie
Nie znasz życia to wpisz na wiki sobie, wyrób nawyki sobie
Młode koty, potem stare wygi
Doświadczenia nie ściągniesz na wifi, ziom, nie
Kejos:
Wszyscy wokół nagle tacy ładni
W gimnazjum Versace, Jordany, Air Maxy
Najlepsze marki, od majtek po czapki
Dzięki za pracę — chińskie dzieciaki
Debile dają się wkręcać jak szpaksy
Król chodzi nagi, kojarzysz fakty?
Z góry olewamy takich jak natrysk
Kiedy zrozumiesz? pochłonął cię Matrix?
A ja w Nibylandii, szarość zamieniamy w sztukę jak Banksy
Bronię swych racji, aż system zmuszę do kapitulacji
Jak Wojtek Lubawski skreślone VLB w mieście od dawna
Chcą wojnę piździaki ? już nie raz zgasiliśmy słomiany zapał
Chcą podejść i kumać i trują — mówię im «yhm, aha»
Puszczają kawałki, a słyszę flow żywe jak Jigglypuff`a
Żabson:
Nigdy nie zobaczysz u mnie łezki w oku
Palę skuna, walę xanax i mam święty spokój
Palę skuna, walę xanax i mam święty spokój
Palę skuna, walę xanax i mam święty spokój
Nigdy nie zobaczysz u mnie łezki w oku, nie
Palę skuna i mam święty spokój ogólnie
Ty nie ruszasz się spod bloku, no to odmul się
Jak nie znasz tego składu, to człowieku VLB