Текст Rasmentalism – On Nie Ja
Текст:
Wszyscy chcą miłości za darmo
Potem wyciszają telefony przy dziewczynach
A może widzę wszystko na czarno, a może to zazdrość?
A może tak łatwo wpaść w to
Zły, że z nieba im spadło światło
Chyba powoli sam zapominam kim jestem
Jak miałem 10 lat ten koleś Marcin
Chyba co miesiąc wkładał nowe najki
Korki lanki, tak chciałem je mieć
Że mój głupi łeb to było pole walki
Nie kumałem, «dlaczego on nie ja?»
Lepiej gram, dlaczego on je ma?
Gdybym tylko wyłapał, że zazdroszczę komuś
Kto z ławki patrzy na moje bramki
Ja w szatni zakładałem, że wejdę ostatni, ziom bez nazwy
Do szóstej klasy, do bańki pasował mi «olej ranking»
Ale w szkole fajnie, bo nie oblewali
Ten dziany, ten znany, ten wielki jak Ghandi
Ja byłem, nie wiem, ten średni z matmy
Był plan żeby zagadać do jednej panny
Ale moje ubrania mówiły «weź się zamknij!»
I stale jak struty i stałem jak głuchy pod klasą
A z kartki leciało już zapro do ludzi
Zostałem ja, gruby i ten co jadł gluty
Obudzić się obok jej buzi — bezcenne
Znowu nie było mnie na tej imprezce;
Gdybym tylko wyłapał: te co kręcą butelkę
Będą kręcić się wokół, ale ja nie chcę!
Patrzysz jak patrzą, myślisz jak widzą Cię
Patrzysz jak patrzą, myślisz jak widzą Cię
A w ich głowach tylko jest, żeby Twoje życie mieć!
Skipuję czas jak płytę raperów
Bałagan w głowie, życie liceum
Chciałem mieć tę dziewczynę jak wielu
Ale trzyma ją za rękę ten głupi chuj
Trzymam mordę na kłódkę, dym w płucach
I na jego «siema» — «yugh!» jak Pusha T
Przydałby się brud na jego butach
I trochę odwagi dla mnie i luta w pysk
Ten wygadany lamus, kiedy ona na mnie patrzy zastygam pomału
Po prawej miłość, we łbie próżnia
On w nowej furze, jak się nie wkurwiać?!
Podwiózł nas kawałek
Ona mówi «chętnie Cię odprowadzę
Jesteś taką tajemnicą Arek, zabierz mnie od niego
Nigdy Cię nie zdradzę»
Co za pacjent, poza prawem
Ale to poza facet jak zdrowa cola z gazem
Mówi «daję radę» matki dostawczakiem
Na podwójnej randce do mnie — nie masz, to zapłacę!
Osiedla, a kraina Wedla
Od małego widział szóstki, okulary nerda
Nie szukałbym tu przekleństwa, ale to świat z okienka
Nikt nie czytał — potwierdzał
Mówiłeś coś o moich wersach?
Ta, twórcza troska
Buzowały mi hormony, byłem jak kurczak z rożna
Jak siadał i mówił, że «słuchaj, można»
Jakbym się nie starał, zawsze kurwa coś tam
Wchodzi temat zarabiania, myślę — buła z łokcia
Co to za ludzie, za co im płacę?
Chwile, których Ty nie możesz, ja kupiłem rapem!
Patrzysz jak patrzą, myślisz jak widzą Cię
A w ich głowach tylko jest, żeby Twoje życie mieć!
Patrzysz jak patrzą, myślisz jak widzą Cię
A w ich głowach tylko jest, żeby Twoje życie mieć!
Mam rozwiązanie każdego problemu, recepta!