Lyrics KęKę – Wyjebane (Tak Mocno)
Text:
Dzień dobry, cześć, jestem Pietrek, część mnie pewnie kojarzy
Wydałem Rzecz, Prosto Label, namieszałem nią w branży
Znowu gram, nową mam, będzie 100 razy lepiej
To gówno płynie jak styl łaków o karierze po Mlecznej
Mam gruby kark, chory vibe, to są moje koneksje
Za sobą (oh) lata pracy, biedne życie w szarówie
Kozak debiut do kolegów, który z Was też tak umie?
Pozdrawiam gości, zapomniałem, nie miałem żadnego
Sam ozłociłem to solo, nie do działy ze sceną
Na przekór modzie, bez luku, co powinien mieć raper
Jesteście wszyscy tacy piękni, Wasze ciuchy i lakier
Wyjebane tak mocno, że mnie nie możesz nie kochać
Koncerty nasze, pytasz o mnie pytaj Bashesh o Kotka
Robię rap i się o nic nie spinam
Nigdy się o to nie prosiłem, samo zaczęło spływać
Jak mężczyzna powinien Veni, Vidi i Vici
Radomski styl skurwysynie, od poddaszy do piwnic
Poczty Polskiej do teraz, jakie to nie jest Glamour
Dziś też mam styczność z gotówą, choć już nie noszę przekazu
Robimy bang, lecę kiedy nie lecę
Kolejna z przerw, czasem robię też przerwę
Robimy bang, lecę kiedy nie lecę
Kolejna z przerw, czasem robię też przerwę
Ostatni rok, dobry rok, zero pracy nad płytą
Teraz się wziąłem, rozpierdolę, ale znowu się zdziwią
Znów w kabinie jak dzikus, pytasz który to promil
Mam złoty moment w swoim życiu, chyba cieciu rozumisz
Żaden swag, prosty tekst, bo nie kupisz charyzmy
Widzę jak chcesz, ale wiesz, wróć jak trochę poćwiczysz
Mistrzowskie gadki, szczere jazdy, znowu gram dla słuchaczy
Wyjebane tak mocno, że mnie nie możesz nie kochać
Koncerty nasze, pytasz o mnie pytaj Bashesh o Kotka
Robię rap i się o nic nie spinam
Nigdy się o to nie prosiłem, samo zaczęło spływać
Jak mężczyzna powinien Veni, Vidi i Vici
Radomski styl skurwysynie, od poddaszy do piwnic
Poczty Polskiej do teraz, jakie to nie jest Glamour
Dziś też mam styczność z gotówą, choć już nie noszę przekazu
Robię beng