Lyrics Kubi Producent – 9 Żyć

Text:

Bedoes:
Jezu Chryste, Kubi!

Otsochodzi:
Ooh, nie znasz mnie, nie mów nic

Młody Jan, kot, chodzę jakbym miał te 9 żyć
Ayy, 9 żyć (wow), 9 żyć (wo-wow), 9 żyć

Jebię to kto nas polubi, mówisz o Fendi i Gucci
Ja staram się trafiać do ludzi, świadomych słuchaczy, nie groupies
Podsyła ogień mi Kubi, hej, robię z bitami co chcę
Kiedyś wytykali palcem i mówili «be», dziś wytykają i mówią to ten
Studio to mój drugi dom, się nie trzymam form
Odrodzenie stylu jebnąłbym gatunki w kąt
Studio to mój drugi dom, się nie trzymam form
Nowe życie, nowy kolor efekt wo-wo-woah

Ooh, nie znasz mnie, nie mów nic
Młody Jan, kot, chodzę jakbym miał te 9 żyć
Ayy, 9 żyć (wow), 9 żyć (wo-wow), 9 żyć
Ooh, nie znasz mnie, nie mów nic
Młody Jan, kot, chodzę jakbym miał te 9 żyć
Ayy, 9 żyć (wow), 9 żyć (wo-wow), 9 żyć

schafter:
Jest mi za nich wstyd, męczą żółtoczarne sny
Jestem Mr. X, przemieszczam się, Bumblebee
Martwych ludzi trzymam wiele, catch a body, Rockefeller
Ludziom zrobiłem nadzieję
Pierwszy plan ja wchodzę na scenę
Oh, where? W Alexander Wang
Czuć więcej niż stres, jak chcą zrobić parę zdjęć
Mówię «guess who’s back», ten typ co sampluje jazz
Chciałbym VVS all around my fucking neck (ice)

Po całej Polsce rozlany jak rtęć
Na chwilę brzask, zaraz po nim zmierzch
Na chwilę brzask, zaraz po nim zmierzch
Przez chwilę widzę was, zaraz potem mnie

Otsochodzi:
Ooh, nie znasz mnie, nie mów nic
Młody Jan, kot, chodzę jakbym miał te 9 żyć
Ayy, 9 żyć (wow), 9 żyć (wo-wow), 9 żyć
Ooh, nie znasz mnie, nie mów nic
Młody Jan, kot, chodzę jakbym miał te 9 żyć
Ayy, 9 żyć (wow), 9 żyć (wo-wow), 9 żyć

PlanBe:
Żyłem w mieście, w którym dają ci lekcje
Czujesz nosem ten przekręt, wszyscy życzą ci źle
Nie chcę życia, które tak prześpię, wyjazd na nowe miejsce
Mamy ten polski sen
Wię-większe możliwości to pewne
Znowu mam czyste konto i znowu po coś tu biegnę
To dalej niż bieg na setkę, zostawiam znów komuś serce
Zostało mi tylko jedno, bo muzie oddałem resztę
W tekście zostawiam duszy cząsteczkę
Horkruksy schowane głębiej, bo zaufanie draśnięte
To takie piękne, wyśniłem sobie to szczęście
Nie żyłbym nigdy jak nie chcę, osobliwe preferencje