Lyrics Kubi Producent – Noc Polarna
Text:
Jezu Chryste, Kubi
Duchy
Bipolarnie patrzę na te parę spraw wokół
Wychował schizofrenik i ten świat pokus
Miałem tu zrobić siano i zrobiłem, kurwa, siano
Powiedz mamo, czemu nie czuję szczęścia teraz?
Kurwa, spełniam marzenia, to nie czasy bez jedzenia
Nie ma bólu w moich czterech ścianach
Pęka mi bania, chcą mnie ciągać po lekarzach
Mój wujek Irek wygrał walkę z rakiem
To właśnie autorytet, nie jakiś kurwa raper
Gnębione dzieciaki, co się boją dnia w szkole
Jak jesteś moim fanem to im pomóż, a nie dojedź
Dzień, miesiąc, rok, lata
Jebana noc polarna ciągle nie daje nam światła
Moje igloo ciągle nienawidzi zła
Nie żyje miś polarny, ciągle słyszę jego płacz
Dzień, miesiąc, rok, lata
Jebana noc polarna ciągle nie daje nam światła
Moje igloo ciągle nienawidzi zła
Ciągle słyszę jego płacz
Nie boję się mieć wrogów, bo wiem kto tu ma rację
Ci ludzie cię nie znają — mówił Paluch, także walczę z nimi
Nigdy nie patrz na wynik, nie odpuszczaj walki cokolwiek by nie mówili
Mama mnie pyta czemu robią ze mnie ćpuna
Lata w bluzie z moim logiem, jest dumna
Obiecałem na «BORuto», że ściągnę cię do kraju
W nowym mieszkaniu, liczym plik na legalu
W krainie śniegu, pełnej chłodu, bałwanów
Widzą we mnie zachowania bardzo krzywe
Przeżyłem dużą krzywdę, bądź normalny po tym syfie
Dzień, miesiąc, rok, lata
Jebana noc polarna ciągle nie daje nam światła
Moje igloo ciągle nienawidzi zła
Nie żyje miś polarny, ciągle słyszę jego płacz
Dzień, miesiąc, rok, lata
Jebana noc polarna ciągle nie daje nam światła
Moje igloo ciągle nienawidzi zła
Ciągle słyszę jego płacz