Текст Borixon – Papierosy
Текст:
Nienawidzę raperów i tego środowiska
Mam wielu wrogów i się kurwa ślizgam
Wstaję rano, zapalam papieros
Do gardła spływa nikotyny gorycz
A kolejny papieros, to jedyna słodycz
Nikt nie daje, mi forów w mieście
I ten sam problem, ma mój kumpel jeszcze
Nie mam planów, na dziś wieczór
Może wyjaram kolejną piątkę
Ostatnio towar urywa mi głowę
Ale i tak go chcę i zdzwaniam się z ziomkiem
Nienawidzę siebie po wódzie
I nie chce znać tych, którzy to lubią
Dobrze, że mam znajomych taksiarzy
Zawijają mnie, zanim inni się wkurwią
Przypalam trzeci papieros
Jest piękna pogoda, naprawdę super
Wciąż nie mam pracy, a w moim wieku
Z takim przebiegiem, to kurwa smutne
Rozmyślam sobie patrząc na furę
Czy w baku została jeszcze kropla
I tak się zaczyna ta przygoda
Pstrykam pojarą i wsiadam do środka
Nie mam czasu na fajne refreny
Przekazuję historie bez ceny
Hejter hejtuje, że się wypalam
Jak papierosy, które jaram
Papierosy, które jaram
Papierosy, które jaram
Papierosy, które jaram
Obieram azymut, jadę na trening
W torbie odżywek mam kilka rodzai
Mam kreatyne, aminokwasy
I trochę dopału, żeby tłuszcze palić
W telefonie zgrany dubstep
Bo lubię na bieżni ostrą kurwę
Tylko przed tym wstąpię do ziomka
Bo muszę pożyczyć sobie stówę
Podjeżdżam pod firmę, już go obcinam
Jest jakiś dziwny, obok dwie świnie
O kurwa, on jest załatwiony
Chyba myśli, że go nie rozkminię
Puszcza mi oko, łapię przynętę
Nie myśląc długo, wiem co jest w środku
Wchodzę na zaplecze, nie muszę zgadywać
Cztery grube węgorze na spodku
Booom! Odlot!
Chuj z odżywkami i chuj z tą torbą
Chuj z tą muzyczką w telefonie
Wracam do fury, gdzie gra Borgore
Oblizuję zęby, nie czuję ich wcale
Zapalam papieros, odczuwam rozkosz
Scenariusz ulega lekkiej zmianie
Na dzisiejszym treningu szybko mi poszło
Nie mam czasu na fajne refreny
Przekazuję historie bez ceny
Hejter hejtuje, że się wypalam
Jak papierosy, które jaram
Papierosy, które jaram
Papierosy, które jaram
Papierosy, które jaram
Papierosy, które jaram
Wracam do domu, muszę się ogarnąć
Biorę prysznic po dawce sportu
Koleżka dzwonił w trakcie powrotu
Że po klubach dziś robimy obchód
Nie mam ciuchów dzisiaj na balety
Kurwa, jak ja lubię na sportowo
Dwie godziny wiszę w telefonach
Dużo rozmawiam, za słowem słowo
Spalam papieros, któryś z kolei
Nerwowo wyglądam co chwilę z okna
Kręcą się tu jakieś dziwne fury
Albo od węgorzy to jest jazda uboczna
Chyba spływam, wypijam kompot
Jadę na osiedle, jest tam mały sklepik
Trafi pod niego każdy, jak coś chce
Nawet jak byłby głuchy i ślepy
Spotykam kumpla, co fame niesie
Ktoś strzelił sobie w łeb na imprezie
Jest ciepły, bardzo przyjemny wieczór
Spadła głowa jak liście, jest wrzesień
Booom, przechylam butle
Nie jest wesoło, to raczej smutne
Teraz narratorem może być jakiś widz
Bo ja nie pamiętam już nic
Nie mam czasu na fajne refreny
Przekazuję historie bez ceny
Hejter hejtuje, że się wypalam
Jak papierosy, które jaram
Papierosy, które jaram
Papierosy, które jaram
Papierosy, które jaram
Papierosy, które jaram