Текст O.S.T.R. – Miejmy To Za Sobą
Текст:
Życie to walka
To stara prawda
Życie to walka
Wiara pokona diabła
Myślisz, że żyjemy w śnie? Gdy koszmar odcina tlen
Kuzyn mój nie wytrzymał
Ból,czy może powstrzymać gniew ?
Brak na to słów, chwili, wyjaśnień. Zamęt gubi…
Spójrz w oczy matce, spróbuj zrozumieć, że można zaniemówić
Stare brudy, nowe gruzy, szare tłumy
Tanie budy, drogie kluby, wóda – (nie pisz czarnych scenariuszy)
Nie dla ludzi, zdrowie nie dla ludzi
Skurwysyny patrzą z góry na nas jak na doświadczalne szczury! Ja man!?
Ja mam coś, czego nie da się odebrać – energia
Nawet gdybyś chciał mnie zabić, wbić ostrze miedzy żebra
Wielu życzy bym przegrał, choć nie wiedzą, że nie gram
A dwa gramy i mózg reaguje niewiedzą na wszechświat
Nie ma granic poza tymi, które wyznaczamy sami
W imię ojców, drogich domów, wrogów wyznań jak i wiary
Gamonie nie ustąpią nawet o milimetr
Jeśli życie to dziwka — mam pytanie: Za ile?
Wstań, chwyć to co masz pod ręką
Wyjdź! Walcz o swoje, kiedy czas mordercą!
Moje życie, (twoje życie), w genach naturalna wrogość
Są chwilę, które każdy chciałby mieć już za sobą
Wstań, chwyć to co masz pod ręką
Wyjdź! Walcz o swoje, kiedy czas mordercą!
Moje życie, (twoje życie), w genach naturalna wrogość
Są chwilę, które każdy chciałby mieć już za sobą
Ile znasz historii o zamordowanych dzieciach?
Nie mam pytań. Nie zarobisz tyle nigdzie indziej
Jak tu, w tym kraju i to na cudzej krzywdzie
Matka znów leży w szpitalu, ośmiu sąsiadów na sali
Nie ma lekarzy dla ludzi, nie ma ludzi dla lekarzy
Są ofiary. Telewizor, gdzie czas kupisz drobniakami
W dwójce rozdane Oskary. Same chamy, jebać takich
Cena zdrowia, szkoda, że listy chorób nie wypisują na grobach
Rozdeptany jak owad, koncerny gonią towar
Leki, słodycze Baltona
I chuj o czym bracia Golec będą nam kwiczeć po domach
Nic tu po nas
Życzę sto lat… Ogień w wersach mam. Piroman!
Szkoda, że czas nam nie płynie jak ta pętla na Phantomah
Widzisz — gamonie nie ustąpią nawet o milimetr
Jeśli życie to dziwka, mam pytanie: Za ile?
Wstań, chwyć to co masz pod ręką
Wyjdź… walcz o swoje, kiedy czas mordercą…
Moje życie, (twoje życie), w genach naturalna wrogość
Są chwilę, które każdy chciałby mieć już za sobą