Lyrics Kartky – Piękni, Dwudziestoletni
Text:
W moich snach, tam gdzie nie dotarł kryzys
Próbuję żyć i po prostu być szczęśliwy
Próbuję kryć, że cokolwiek mnie tu dziwi
Wspominam chwile z Wami, choć nie jestem ckliwy
Życzymy sobie powodzenia, bo czas nas nagli
Z dala od blichtru, towarzyskich magli
Jeszcze nie w Anglii, więc nie ma co się martwić
Mamy tylko siebie, nie mamy fejmu i gaży
Żyjemy jak umiemy, chcemy się spełniać i marzyć
Wierzę w Ciebie, siebie, siebie i wszyskich Was
Chociaż czas, powoli nam napina twarz
Zaklina nas jak czar, czar szczęśliwych chwil
Żeby to znać, poszedłbym z diabłem na dill
Bo tak naprawdę nic mnie nie cieszy tak jak to
Że brat przy boku, spokój i nasza jest ta noc
Piękni, dwudziestoletni z miejskich osiedli
Dzięki, zajawka tętni, nie bądźmy bierni
Wierni zostaną w końcu wynagrodzeni
Biegnij, los może się w końcu odmieni
Piękni, dwudziestoletni z miejskich osiedli
Dzięki, zajawka tętni, nie bądźmy bierni
Wierni zostaną w końcu wynagrodzeni
Biegnij, los może się w końcu odmieni
To ten sam Kartky i to samo «Y» na końcu
Pierdolę oponentów, przecież sami bledną w słońcu
Bo tak jak Wy mnie, ja Was zawsze będę wspierać
Chcę się spełniać, a nie tylko mówić o marzeniach
Kiedy jak nie teraz, plany, konsekwencja i już
Zdmuchnij kurz, nastał czas przemian i burz
Nie mam zadatków na blokową legendę, no cóż
W nocy przy wódce, łatwo się planuje sukces
Od roku mówię Wam, że płyta już wkrótce
Wierzę w to jak Ci, którym odtwieram drzwi
Ci którzy mnie wspierają mimo trudnych chwil
Bo u mnie w domu jak w sercu, nikt nie jest po prostu gościem
To za te noce spędzone przy fifie na Xboxie
Za te wypady, melanże plany i opcje
Za to, że ciągle próbujemy żyć mocniej
To dla wszystkich, którzy spali na moich 20 metrach
A rano w tym burdelu szukali butów i swetra
Otwarte drzwi, nie ważne o której i już
Puść wcześniej sygnał to Ci spuszczę klucz
Piękni, dwudziestoletni z miejskich osiedli
Dzięki, zajawka tętni, nie bądźmy bierni
Wierni zostaną w końcu wynagrodzeni
Biegnij, los może się w końcu odmieni
Piękni, dwudziestoletni z miejskich osiedli
Dzięki, zajawka tętni, nie bądźmy bierni
Wierni zostaną w końcu wynagrodzeni
Biegnij, los może się w końcu odmieni