Lyrics Kaz Bałagane – Piękny Sen
Text:
Ale kurwa dzień
Obudziła go wygłodniała dupka
Teraz problem, co by tutaj można zjeść
Ona pójdzie się odświeżyć i ubrać
Żywcem płonęły kurwy i sześćdziesiątki
Z popiołu zjarał jointa ze swoim psem
I pobiegli razem przez pachnące łąki
W realu czeka lekka gorycz, a nie Zidane
Ciągle ballin’, jednak na celownikach
Być jak cień, czy może zagranica?
Odjebać swoje, dalej odpierdalać, może znikać?
Dajcie mu przeciwnika
Co ma taki łeb, co wszystko wygrywa
Może prócz kangura
Choć z każdym dniem między wami powiększa się różnica
Misiek, jak trzymasz jaranie w lodówce, to wiąż je dokładnie, bo potem masło i wszystkie produkty przechodzą ziołem, dobrze?
Oldschoolowy łeb, bo nie tyka swoich toreb
Dla koleżków to jest wzorem
Trzeba zawieźć śmiech do kolegi i z powrotem
Oznakowany cierp na bezpieczną drogę
Pod warunkiem, że ma dobry dzień
Na pożegnanie w usta pocałował przyszłą żonę
Dobra dusza z niej, wie, co jest pięć
Można wysyłać na ustawki i po siopę
Ubrał jaranie w torby z Saturna
Wziął ich trochę, kiedy fona kupił
Rozjebała się tam jakaś kurwa
A taki sztywny miał być, kolega mówił
Na chuj to było jeden raz być pazernym?
Chciałeś, mordko, mieć rolę jak w filmie
To teraz doceń, byku, tu każdą chwilę
Co w tej torbie masz? A dobra… hehe. Taksówka już na ciebie czeka
Jak będziesz schodził, to weź śmieci