Lyrics Solar – Miliony Szeptów
Text:
Intro:
Solar, Białas, Matheo i SBM
Białas:
Pamiętaj, że twój potencjał to iskra
Masz swoje zdanie, nie jesteś baranem
Więc nie czytaj tego, co piszą ci w myślach
I nie myśl czego ci brak, a raczej co zrobić z tym, co już masz, okej?
Rodząc się rozbiłeś bank, bo przecież największe bogactwo masz w sobie
Ja chciałbym pomóc ci coś pozmieniać, uśmiech zostawić i skasować łzy
Sam kiedyś nikomu tu nie mówiłem: „dzień dobry”, bo miałem zły zawsze
Budzik mi sny kradnie, czarne jak Zimbabwe
Były tu moje myśli wciąż, a ja zdążyłem do tego przywyknąć (straszne)
Tak łatwo utknąć pomiędzy gorszym wczoraj a lepszym jutro
Chciałem by moim jedynym problemem tu było jak spędzić urlop
I możemy mieć tych samych przyjaciół mordeczko po grób
Pamiętaj, że na samotność skazuje przyjaciel nie wróg
Powiedz im Zu
Zui:
Miliony szeptów zleją się w krzyk
By wyrwać się ze snów i nimi żyć
Nie imponuje blichtr i agencyjny beef
Ja chcę po prostu żyć, tak by nie rządził mi nikt
Miliony szeptów zleją się w krzyk
By wyrwać się ze snów i nimi żyć
Nie imponuje blichtr i agencyjny beef
Ja chcę po prostu żyć, tak by nie rządził mi nikt
Solar:
Updatuję się każdego dnia, ale nie zmienia się system wartości
Jedyne dziś czego życzę ci ja, to tego bym miał ci, czego zazdrościć
Sam kończysz w niej jako więzień, pomnażasz w sobie agresję
Przez to ci milczy Messenger, przestaje cokolwiek wychodzić
Przez to nie ma już szans na amnestię, no sorry, bo zawsze jest coś nie tak
Nie wiesz, jak zdobędziesz hajs? To kopsam ci klucz do tych monet
Po prostu rozkręć se świat, a potem go sprzedaj na złomie
Zewsząd się słyszy, że szczyt jest dla wszystkich, tu się handluje nadzieją hurtowo
Rozbudza entuzjazm i usypia czujność, naiwni się na to nadzieją hurtowo
W przypływie emocji zaczynasz na nowo, warsztaty i życie w Warszawie
Zanim wyjedziesz ustaw przypomnienie, że na sny się tyra na jawie
Zui:
Miliony szeptów zleją się w krzyk
By wyrwać się ze snów i nimi żyć
Nie imponuje blichtr i agencyjny beef
Ja chcę po prostu żyć, tak by nie rządził mi nikt
Czasem by się nie powiesić tylko trzeba się odciąć
Gdy Cię zżera samotność chociaż wokół tłum
Chyba pora się odpiąć, bo zabrano Ci wolność
W zamian za pewny grunt
Miliony szeptów zleją się w krzyk
By wyrwać się ze snów i nimi żyć
Nie imponuje blichtr i agencyjny beef
Ja chcę po prostu żyć, tak by nie rządził mi nikt
Miliony szeptów zleją się w krzyk
By wyrwać się ze snów i nimi żyć
Nie imponuje blichtr i agencyjny beef
Ja chcę po prostu żyć, tak by nie rządził mi nikt