Lyrics O.S.T.R. – Utwór 13
Text:
Powiedz, kto ty jesteś
Pokaż swą prawdziwą twarz
Koniec jest blisko, bądź spokojny
Jakby mieli coś wysadzić najpierw wysadzą Waszyngton
Nie jestem rasistą, bo nie rozróżniam barw
I tak jak każdy lubię do południa spać
To co odróżnia nas od małp to intelekt
Choć niektórzy zamiast mózgu mają brat dwa kamienie
Dam ci broń, zastanów się nad słowem
To jest coś czego kurwa raczej nie da pistolet
W cierpliwość cię uzbroję, to mój arsenał w czasach
Gdzie wystrzelona kula jak bumerang nie wraca
Jak umierasz dla zasad spróbuj pytaniom sprostać
Czy ten co je wymyślił nie wybudował, dom stał
Gdyby na bilboardach zamiast reklam
Pokazywali gwałt, przemoc, smak domów dziecka
Budziło by to niesmak, w ogóle byś się przejął?
Nie, skurwysynu, bo ważniejsze jest ego
Ty się nie bój, jak ktoś tobie wygarnie
Schowasz się pod stół wmówisz sobie co zawsze
Jak pytasz o prawdę ona tu incognito
Będziesz mógł mówić wnukom, że byłeś hipokrytą
I tak jak każdy lubię do południa spać
To co odróżnia nas od małp to intelekt
Choć niektórzy zamiast mózgu mają brat dwa kamienie
Dam ci broń, zastanów się nad słowem
To jest coś czego kurwa raczej nie da pistolet
W cierpliwość cię uzbroję, to mój arsenał w czasach
Gdzie wystrzelona kula jak bumerang nie wraca
Jak umierasz dla zasad spróbuj pytaniom sprostać
Czy ten co je wymyślił nie wybudował, dom stał
Gdyby na bilboardach zamiast reklam
Pokazywali gwałt, przemoc, smak domów dziecka
Budziło by to niesmak, w ogóle byś się przejął?
Nie, skurwysynu, bo ważniejsze jest ego
Ty się nie bój, jak ktoś tobie wygarnie
Schowasz się pod stół wmówisz sobie co zawsze
Jak pytasz o prawdę ona tu incognito
Będziesz mógł mówić wnukom, że byłeś hipokrytą
Powiedz, kto ty jesteś
Pokaż swą prawdziwą twarz
Chodź, pogadamy na każdy temat
Gdzie punkt widzenia się od lokalizacji zmienia
Bez prowokacji nie ma nic pało dla nas
A tam gdzie ludzie siedzą, tego trzymają się zdania
Wczoraj widziałem takie zdarzenie na ośce
Bezdomnemu gnoje rozwaliły sztachetę na mordzie
Może ja was nie dorwę, ale daję wam słowo
Następne pokolenia za ten chłam wynagrodzą
Poprzez wrogość, bunt, nienawiść po ojcu
Jeszcze będziesz Boga błagał by cię zabił z rozsądku
Co było na początku, na wieki wieków amen
I tak nie pójdzie ilość twoich grzechów w niepamięć
Każdy zna prawdę, jak te małżeństwa
Co ślubowały wierność biorąc prawdę do piekła
Grozi zawałem serca ten idealny związek
«Szybko wchodź, męża nie ma, stówę dasz mi, obciągnę»
Masz ewolucji progres, edukacji efekt
A co do tajemnic, wszyscy zaufani przecież
Jak pytasz o przeciek, to nie moje ryzyko
Będziesz znów mówić wnukom, że byłeś hipokrytą
Następne pokolenia za ten chłam wynagrodzą
Poprzez wrogość, bunt, nienawiść po ojcu
Jeszcze będziesz Boga błagał by cię zabił z rozsądku
Co było na początku, na wieki wieków amen
I tak nie pójdzie ilość twoich grzechów w niepamięć
Każdy zna prawdę, jak te małżeństwa
Co ślubowały wierność biorąc prawdę do piekła
Grozi zawałem serca ten idealny związek
«Szybko wchodź, męża nie ma, stówę dasz mi, obciągnę»
Masz ewolucji progres, edukacji efekt
A co do tajemnic, wszyscy zaufani przecież
Jak pytasz o przeciek, to nie moje ryzyko
Będziesz znów mówić wnukom, że byłeś hipokrytą
Powiedz, kto ty jesteś
Pokaż swą prawdziwą twarz